_________________________________________________________________________________
Tego ranka Louis wstał wcześniej niż zwykle. Jednym okiem spojrzał na budzik, po czym z wielkim uśmiechem na twarzy zerwał się z łóżka, i począł budzić przyjaciół, biegając od pokoju do pokoju.
- "CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA!" WSTAAWAAĆ LENIE! ZA DWA DNI WIGILIA! - krzyczał na całe gardło, śmiejąc się donośnie.
Kto jak kto, ale to własnie Tomlinson zawsze najbardziej cieszył się z nadchodzących świąt. Wspólna kolacja, ubieranie choinki, prezenty.. Ta atmosfera zawsze mu odpowiadała.
Na korytarzu pojawił się zaspany Harry, przecierając klejące się jeszcze oczy. Takiej pobudki się spodziewał, ale dopiero za jakieś dwa dni.
- Szkoda dnia, nie wolno spać! Trzeba ubrać choinkę! Kupić prezenty! Upiec babeczki! - wyliczał Louis, ciągle drepcząc w miejscu.
- Lou, naprawdę można to zrobić później.. za godzinę... ewentualnie pięć.. - mruknął loczek, i potrząsnął głową, by ujarzmić niesforną fryzurę.
Tommo jednak nie odpuszczał, nie było więc rady, trzeba było wstać. Niall zajął się przygotowaniem śniadania, Zayn ściągał do ich domu Charlie i Cat, a Tomlinson niestrudzenie planował cały dzisiejszy dzień.
- Najpierw idziemy do sklepów, kupić prezenty. Potem ubierzemy choinkę, a dziewczyny zajmą się jakimiś wypiekami, czy czymś tam - mówił, przeglądając na komputerze strony z propozycjami potencjalnych prezentów pod choinkę.
Każdy z nich na swój sposób przeżywał ten okres. Niall cieszył się, że spędzi ten czas z przyjaciółmi i rodziną, i że będzie się mógł najeść. Lou i Liam chcieli poświęcić nieco więcej czasu dla swoich dziewczyn, tak jak i Zayn. Harry myślał tylko o tym, żeby wreszcie porządnie odpocząć.
20 minut później zjawiły się dziewczyny, całe czerwone i obsypane śniegiem.
- Ja kiedyś dorwę te bachory, a wtedy to je utopię w tym śniegu.. - mruczała zdenerwowana Caitlin, zdejmując z siebie ubrania, i otrzepując je lekko z białego puchu.
- Wesołych świąt! - powiedziała Charlie, uśmiechając się szeroko, na przekór temu, że mróz panujący na dworze ostro jej dopiekł.
- Nawzajem, Koniczynko - powiedział Nialler, i przytulił czule przyjaciółkę.
- Hej, Charlie, Cat, co byście chciały dostać pod choinkę? - spytał Lou, pojawiając się w korytarzu z notesem i ołówkiem w dłoniach.
Z uwagą wpatrywał się w przyjaciółki, które spoglądały na niego nieco osłupiałe.
- Tommo, daj spokój. Ja nic nie chcę. Swoją drogą, nie rozumiem, jak można tyle kasy wydawać na prezenty świąteczne. Ludzie, są też inne okazje w roku.
- Dla mnie w czasie świąt najważniejsza jest ta niepowtarzalna atmosfera - powiedział Zayn, wsuwając dłonie do kieszeni, i opierając się o framugę drzwi.
- Tak, podobnie jak i dla mnie. Byłam wczoraj w galerii, chciałam kupić świąteczne ozdoby. Niedaleko mnie stała para. Dziewczyna tylko pokazywała chłopakowi, co by chciała dostać, a ten jak głupi wszystko jej kupował. Masakra jakaś - Charlie aż skrzywiła się na wspomnienie tej sytuacji.
Tymczasem Tomlinson zaczął się już niecierpliwić.
- Ja wiem, tak, atmosfera, ale kupowanie prezentów to dla mnie tradycja. No, już, powiedzcie mi, błagam.
Caitlin pomyślała chwilę, i odezwała się:
- Ja to bym sobie życzyła wielkiego miśka, który by wyglądał jak połączenie Deep'a z "Piratów z Karaibów" i zarazem Aragorna z "Władcy Pierścieni", ze szczyptą Snapes'a z "Harry'ego Potter'a" - powiedziała całkiem poważnie.
Wszyscy spojrzeli najpierw na nią, a potem na Louis'a. Wiadome było to, że taka zachcianka jest praktycznie niemożliwa do spełnienia. Tymczasem Louis przez chwilę notował, po czym z błyskiem w oku pokiwał głową.
- Okej. No a co z tobą, Charlie? - spytał, jak gdyby nigdy nic.
- I co, że ty niby masz zamiar skołować takiego pluszaka? - spytał Harold, nadal nie bardzo wierząc w to, co przed chwilą usłyszał.
- A czemu niby nie? - Louis tylko wzruszył ramionami, i ponownie spojrzał na Watson - Charlie?
- No nie wiem, skarpetki?
Tomlinson zanotował, i uśmiechnął się.
- Okey, możemy iść.
W galerii było mnóstwo ludzi. Przyjaciele postanowili się więc rozdzielić, i spotkać się w umówionym miejscu za trzy godziny. Charlie postanowiła wybrać się z Cat, Lou poszedł sam, Zayn i Niall wyruszyli razem, a Liam i Harry także się rozeszli.
Charlie i Cat świetnie znały chłopców, dlatego też nie miały większego problemu z wymyśleniem prezentów dla chłopaków. Znacznie większy problem był z ich znalezieniem.
- Boże, dlaczego nigdzie nie ma cholernej koszulki z cholernym gołębiem? Mają jakieś głupkowate ryby, nawet pomidory są! Ale za nic nie ma gołębi! - krzyczała Charlie, i w tym momencie Cat podsunęła jej pod nos koszulkę z podobizną gołębia.
- To nie fair, ona była ukryta. Przyniosłaś ją z domu - powiedziała czerwonowłosa, i wpakowała koszulkę do koszyka.
Następną osobą, dla której dziewczyny szukały czegoś odpowiedniego był Liam. Potrafiły wybrać coś dla każdego, ale w kwestii Payne'a trzeba było się dłużej zastanowić.
- Nie wiem, może jakaś płyta, lub fajna bluza? - zaproponowała Caitlin, spoglądając w stronę sklepu sportowego. Nagle jej wzrok zatrzymał się zupełnie gdzie indziej. Dziewczyna dostrzegła bowiem coś, co Liamowi na pewno by się spodobało.
Tomlinson wszystko, co miał zapisane, już zdążył kupić. No, prawie wszystko. Pozostał mu tylko prezent dla Cat.
Tymczasem Zayn i Niall kupowali wszystko hurtem - dla każdego to samo, żeby mu nie było przykro. Inny był tylko prezent Horana dla Charlie.
Liam i Harry postawili na zabawę, i kupowali różne śmieszne i dziwne rzeczy, jakie tylko napotkali. Potem wystarczyło tylko dopasować je do odpowiedniej osoby, i voila.
Wszyscy spotkali się o umówionym czasie w umówionym miejscu. Każdy każdemu zaglądał do siatek ciekaw, co też kupili. Towarzystwo jednak pilnowało tego, by wszystko pozostało tajemnicą aż do momentu rozdania prezentów.
Kiedy przybyli do domu, robiąc uprzednio małe zakupy spożywcze, Lou rzucił się do piwnicy, w poszukiwaniu choinki. Zayn zszedł także, by wynieść na górę bombki i łańcuchy.
Drzewko wyglądało całkiem dobrze, poza tym, że co chwila sypały się z niego sztuczne igły. Wszyscy zabrali się za jego przystrajanie. W tle Cat puściła piosenkę "Let it snow". Kolorowe, różnokształtne bombki zaczęły pojawiać się na iglastych gałązkach. Niall ciesząc się niczym małe dziecko zakładał każdą następną ozdobę, a jego radość udzieliła się wszystkim obecnym. Wśród gwaru rozmów i śmiechów przyjaciele wieszali złote i srebrne łańcuchy nie tylko na drzewko, ale także na siebie nawzajem. Tak wystrojeni chodzili po domu, szykując się do pieczenia.
Chłopcy starali się pomagać Charlie i Caitlin jak mogli, ale nie wychodziło im to najlepiej. Postanowili więc zrezygnować, i zaczęli obrzucać się mąką, uznając to za świetną zabawę. Już po chwili nie tylko kuchnia, ale też i salony były białe.
- Będziecie to sami sprzątać - ostrzegła ich Cat, wkładając gotowe ciasto do rozgrzanego pieca.
Charlie właśnie kończyła przystrajać babeczki.
Dwa dni później, dokładnie 24 grudnia, kiedy to też były urodziny Louis'a, wszyscy wstali w radosnych nastrojach. Była wigilia. Za oknem z nieba sypał się biały puch, w powietrzu czuło się święta.
Zaaferowany Tomlinson, który przez ostatnie dwa dni interesował się tylko i wyłącznie planowaniem świąt, całkiem zapomniał o swoich urodzinach. Toteż gdy rano otworzył oczy, i zobaczył nad łóżkiem przyjaciół z tortem, mocno się zdziwił. Wszyscy zaczęli śpiewać mu "Happy Birthday", a Tomlinson uśmiechnął się speszony.
- Wszystkiego najlepszego kochanie - powiedziała Eleanor, i pocałowała swojego chłopaka.
- Najlepszego, stary. Żeby ci się zawsze wiodło tak, jak teraz.
Każdy po kolei wręczył mu prezent, za które chłopak bardzo dziękował i wciąż powtarzał, że "nie trzeba było".
Przez cały dzień wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali na czas, kiedy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. Wszystko było już przygotowane, i kiedy ta chwila nastąpiła, przyjaciele zaczęli łamać się opłatkami, składając sobie najszczersze życzenia. Potem, po tradycyjnym odczytaniu fragmentu "Opowieści Wigilijnej", zasiedli do stołu, by móc cieszyć się przygotowanymi przez siebie potrawami. Z otwieraniem prezentów mieli poczekać do jutra, ale ciekawski Lou wszystko popsuł, zaglądając do jednej z paczek. Oto co każdy z nich otrzymał:
- Liam - koszulkę z żółwiem, płytę z kawałkami Sheerana, perfumy, dużo słodyczy, kilka par bokserek, i czapkę z motywem Batmana.
- Louis - koszulkę z gołębiem, książkę "55 potraw z marchewek", koszulę w paski, vansy i kombinezon.
- Zayn - bokserki, plastry pomagające rzucić palenie, małe zwierciadło, trzy koszulki, zestaw do pielęgnacji włosów i nowe buty nike.
- Harry - koszulkę z motywem kota, bransoletki, kartę na darmowy tatuaż, aparat i słodkości.
- Niall - kupony na darmowe jedzenie w Nando's, nowe buty Supra, koszulkę z napisem "I ♥ food", fullcap i mały breloczek z leprechaunem do kluczy.
- Cat - perfumy, koszulki, biżuterię, słodkości ("przecież ja jestem na diecie! Jak tak można?!), książkę o modzie i miśka, jakiego sobie zażyczyła (?! ).
- Charlie - buty Supra, koszulkę z napisem "I ♥ sleep", bluzę, biżuterię, płytę Coldplay i naszyjnik z koniczynką od Horana.
_________________________________________________________________________________
Fenomenalne to może nie jest, ale mnie się podoba. Kolejny rozdział głównej opowieści w przygotowaniu. :>
Super ;)
OdpowiedzUsuńTen misiek musiał być baaaardzo ciekawy :)
Czekam na kolejny rozdział opowiadania :)
Bardzo mi się podoba to opowiadanie :) wprawia w taki świąteczny nastròj i aż mi się zachciało ubierania choinki xD no nic, fajny ten post, taki luźny :) czekam na kolejny rozdział Twojego opowiadania :) i liczę także na więcej takich opowiadań jak to, bo jest ono naprawdę fajne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Colette Styles xxx
PS-jeśli byś mogła, to proszę o informowanie o kolejnych rozdziałach na:
we-will-forever-or-never.blogspot.com
To dla mnie naprawdę ważne, bo nie zawsze mam czas żeby wchodzić na komputer i wszystko sprawdzać... Z góry przepraszam za kłopot..
Nie ma sprawy, to dla mnie żaden kłopot. : )
UsuńSuper! :D dziękuję bardzo x
UsuńJakie Ci to zajebiste siadło. *__* I Ty mi mówisz, że nie masz talentu. Spróbuj tylko jeszcze raz, to zobaczysz. A najlepszy ten misiek. Teraz czekam na prezent od Ciebie, ja Ci dam gruz, a Ty mi takiego misia, okej? :3 Naprawdę, świetny dodatek. Ja czekam na naszą wigilię. XD Haha, genialnie. I teraz dodawaj dalej. :D
OdpowiedzUsuńHahahahahahahaha, suchary by Olka soon in cinema. Huhuhuh. :) nie umiem i tak pisać.
UsuńCieszę się, że jednak dodałaś ten dodatek, ponieważ niesamowicie poprawił mi on humor. Jest utrzymany w takiej wesołej, typowo świątecznej atmosferze, której dzisiaj nieco brakuje. Mi ogólnie się podoba, też bardzo ciekawi mnie ten misiek. Mam nadzieję, że wrócisz tutaj i za niedługo zobaczę kolejny rozdział Twojego opowiadania. :>
OdpowiedzUsuńJejku, świetne! Mam nadzieję, że naprawdę wrócisz na tego bloga, bo już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz, ale ja Ci to już chyba mówiłam. Jest po prostu idealnie. Misiek musiał wyglądać naprawdę genialnie. No, ale dla Tomlinsona nic nie jest niemożliwe, prawda? :D Czekam aż wrócisz i dodasz kolejny rozdział! <3
OdpowiedzUsuń